3.Wiara czyni cuda.
29 Styczeń.
Nigdy w życiu się tak nie stoczyłam jak tej nocy. Dziewczyny uznały,że nie mam siedzieć w domu tylko wyjść do ludzi . W efekcie wyszłyśmy na miasto. Nie miałam dużo wypić , miałam wrócić wcześnie do domu, by się nikt nie pieklił ,a poza tym nie miałam humoru chodzić i udawać szczęśliwą. Wróciłam do domu...tzn zostałam do niego wniesiona przez kumpla. Byłam w takim stanie, że to jest niewyobrażalne. Mój ojciec na szczęście spał , matki nie było ,bo została w pracy . Mam teraz takiego kaca, że to jest ogrom. Nie wiedziałam co się dzieje, nie miałam siły już później nawet otworzyć ust. Dzisiaj nie zamierzam nigdzie się ruszać ,jedynie do toalety czy coś sobie wziąć do jedzenia. Mam szczęście,że jest sobota, bo w takim stanie nie poszłabym do szkoły. W sumie wódka była tamtej nocy rozwiązaniem , poczułam,że to jest to . To jest mój sens życia ,abym była szczęśliwa . Uznałam , że będę piła co jakiś czas ,by nie martwić się tym całym syfem ,tym światem. Mam nadzieje, że Ty ,moja kochana siostro jesteś gdzieś tu i patrzysz. Nie wiem jak dłużej wytrzymam bez Ciebie , chciałabym się Tobie tak wygadać ...
Jedyne co mam to ten pamiętnik , który teraz piszę i on dotrzymuje mi najbardziej towarzystwa.
W sumie chyba jednak wyjdę ,muszę zapalić ,bo głowa pęka mi od myśli , muszę się przewietrzyć i przemyśleć różne sprawy dotyczące mojego , niejasnego życia .
Obiecywałam , że Ci pomogę ,
Zamiast tego mogę jedynie widzieć Cię w snach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz